Rap-Motywator #2 – Bedoes & Taco Hemingway

Rap-Motywator #2 – Bedoes & Taco Hemingway „Chłopaki nie płaczą”  - Marcin Flint

Mogli mieć klubowy hit, postawili na przekuwanie słabości w siłę i kwestionowanie tradycyjnie rozumianej męskości. Rap-Motywator #2 – Bedoes & Taco Hemingway „Chłopaki nie płaczą” – Marcin Flint

Kto?

Ogień i woda. Bedoes, czyli urodzony w 1998 roku Borys Przybylski, to dziecko bydgoskich bloków, pozbawiony wygodnego dzieciństwa chłopak, który wcześniej zaczął piąć się po szczeblach trapowej kariery, by jeszcze jako nastolatek znaleźć się w szeregu SB Maffiji, wydawnictwa, które dokładało starań, by polski rap lepiej korespondował z tym, co dzieje się w miejskiej muzyce w Europie i za oceanem. Trap bywa chaotyczny, prowokacyjny, wychodzi z hiphopowej niewoli prawdy i przekazu, by nadrabiać kolorytem, ekspresją. Taki jest też Bedi. W 2017 zrobił złoto debiutanckim „Aby śmierć miała znaczenie”, poprawił rok później platyną za „Kwiat polskiej młodzieży”, a w 2019 wydał „Opowieści z doliny smoków”. Każdy z krążków rozpalił platformy streamingowe do białości. Taco Hemingway to zupełnie inna bajka, od małego obywatel świata, co rusz dający znać o swoim znacznym kapitale kulturowym. Urodzony osiem lat przed Borysem Taco, a więc Filip Szcześniak, za sprawą starannego, niedzisiejszo bogatego języka i finezyjnej narracji mógł się kojarzyć z Łoną, może też trochę z artystycznie usposobionym Fiszem. Zapewne dlatego przyciągnął uwagę dawnego wydawcy dwóch wspomnianych twórców – Asfalt Records. Budowanie polskojęzycznej (zaczynał od angielskiego) dyskografii zaczęło się pod koniec 2014 r. i słynnego „Trójkąta warszawskiego”. Tak jak Bedoes to krzyk pokolenia, któremu nie pozwolono dojść do głosu i grać na jego warunkach, tak Taco to kontynuacja rapu młodych, wykształconych z wielkich ośrodków

Kiedy?

Rok 2018, w którym ukazał się „Kwiat polskiej młodzieży” i pochodzący z niej singiel „Chłopaki nie płaczą”, może kojarzyć się z szukaniem siły w słabości, ekshibicjonizmem i stawianiem bycia sobą ponad wszystkim. Avi chciał być „Inni niż oni” (udało się), Rogal był „Anty” dostarczając adekwatnej antymuzyki, Kękę „nie dbał, czy patrzą”. Kruchość ludzkiej psychiki dawała znać o sobie. „Widząc same w koło demony, psujesz wszystko, co kochałeś sam” – rapował Szpaku w utworze nie bez przyczyny nazwanym „Cyklofrenia”. „Oddałem tu serce pod niebem / I nie wiem, czy wyciągnę z tego coś więcej” – dodawał. Dwa lata później przyzna, że nauczył scenę smutku. O ile Mielzky był „komikiem z depresją”, tak tu nie było się z czego śmiać. Na pewno wpisał się wielkimi literami w rap znękanych, trzymanych farmakologicznie (i często równolegle degradowanych używkami) umysłów uciekających od ciężkiej rzeczywistości, obecnej presji, dawnych wspomnień w świat ułudy, halucynacji, fantazji. To coś, z czym Bedoes mógłby się utożsamić. Nie tylko on. To właśnie Szpaku i Bedi zaserwowali terapię mnóstwu spisujących się na straty dzieciaków.

Po co?

Połączenie dwóch tak gorących ksywek ma swój ekonomiczny sens o czym przekonało chociażby Taconafide – płyta Quebonafide i Taco Hemingwaya, która wspięła się na absolutne, niedostępne od dawna szczyty ludzkiego zainteresowania. Ale tu pochwalić trzeba, że pomimo chwytliwego synthwave’owego bitu mrugającego do lat 80. Podkreślającego tylko gwiazdorski potencjał, panowie nie nagrali pustego kawałka do tańca. Wydawca Bedoesa, Solar mówił Red Bullowi o „otwartości i nieokiełznanej wściekłości, która ładowała energią”. „Na plus wyszło odstąpienie od amerykańskiej, przerysowanej małolackim piórem gangsterskiej przewózki. Zastąpiło ją przełamanie <kultury maczo> poprzez pokazanie swoich słabości. Nie takich, które są tylko przewózką pod pelerynką, ale prawdziwych, wywleczonych nie po to, żeby się żalić, lecz by pokazać ludzką twarz i uświadomić swojemu pokoleniu, że nie jest same z problemami” – dodawał. Może szkoda, że Bedi i Taco wydają się tu rapować o czym innym. Gospodarz o tym, że mógł niemal nie znać się z ojcem, że złamał go związek, ale świat wciąż może być jego. Gość z kolei o niepotrzebnym unifikowaniu pod banderą „prawdziwej męskości” i szansy, na wyjście spod niej. Tak czy siak obie zwrotki bez wątpienia motywujące.

Kluczowy cytat:

„Chłopaki niech płaczą, chłopaki niech płaczą, / chłopaki niech wiedzą, że wolno im czuć. / J***ć kulturę maczo, chłopaki niech uczą się używać słów / a nie łapać za gardło; dotrzymywać danego słowa po grób.

Promowane wartości:

Optymizm, odcięcie od toksycznej przyszłości, emocjonalna szczerość, bycie sobą, negacja stereotypu.

Marcin Flint